środa, 10 października 2012

Złamana szpilka

To nieprawda, że w życiu jest się człowiekiem sukcesu lub ofiarą losu, że trzeba określić się jako mieszkaniec jednego z biegunów. Weź do ręki globus, a poza biegunami zimna znajdziesz jeszcze kilka stref pośrednich.

Są takie dni, gdy nie masz ochoty wyjść z pokoju, ha, najchętniej bezczynnie leżałoby się na łóżku z głośną muzyką przepływającą ze słuchawek prosto do włókien nerwowych, by w ten sposób wspomóc nadwątlone - psychiczne - siły.

Każdy ma takie dni, pytanie tylko, jak sobie z nimi radzić?... Kiedy pomysł pracy z marzeń pękł jak mydlana bańka i rozprysnął się na setki internetowych ogłoszeń, kiedy dopijasz zimną kawę, bez zaangażowania śledząc losy filmowych (opcjonalnie: książkowych) bohaterów, tak bardzo ci przecież obojętne, kiedy masz serdecznie dosyć kogoś ze swojego otoczenia, kiedy nagle zauważasz, że ulubiona para butów ma nieodwracalnie obdarte czubki - trzeba zamknąć się w czterech ścianach?...

Nie. C'est la vie et c'est tout. Takie jest życie. Wzloty i upadki. Jednego dnia kompletnie nie potrafisz ułożyć sobie włosów, a tusz do rzęs dziwnym trafem odbija się na powiekach, o nierównej kresce już nie wspominając, za to drugiego - wstajesz rano i widok w lustrze nie przyprawia cię o migotanie przedsionków ani o jęki rozpaczy.

Podobno każda sytuacja ma jakieś wyjście, hm, buty można oddać do szewca, pieniądze mają to do siebie, że zawsze da się je jakoś zorganizować (albo oszczędzić, bo czy naprawdę trzeba pić kawę w kawiarni każdego dnia?...), a całe wielkie zamieszanie i warszawskich dementorów (o tym innym razem) zostawić hen, daleko, wyjeżdżając na weekend do domu czy gdziekolwiek indziej.


Damy radę? Tak, damy radę. Musimy się wspierać, przed nami listopad. ;)


"Kończ każdy dzień tak, aby móc się z nim rozstać. Zrobiłeś, co mogłeś. Bez wątpienia zakradły się jakieś błędy i niedorzeczności. Zapomnij o nich, gdy tylko będziesz mógł. Jutro będzie nowy dzień. Rozpoczynaj go należycie, ze spokojem, ze zbyt wielką ufnością ducha, by mogły na nim zaciążyć twoje dawne głupstwa".
  - Ralph Waldo Emerson

5 komentarzy:

  1. Oj, teraz mam taki cały tydzień. Najchętniej oddałabym swoje życie w ręce jakiegoś dobrego krawca-tam by skrócił, tam dodał, tu zwęził, doszył brakujący guzik, a ja wróciłabym jak nowo narodzona..

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Niestety, nie ma tak dobrze... Choć niektórzy takim krawcem nazywają Boga, Tego, który zawsze pomaga. Ja wysłałabym swoje na chwilę w kosmos, bo tam nie działa grawitacja, a więc nic nie ściąga w dół. Nie ma nic gorszego od podciętych skrzydeł lub ciężarków u nogi...

      Usuń
  2. Ja już się chyba przyzwyczaiłam do tego, że raz jest lepiej, raz gorzej. Czasem dni trzeba po prostu przeżywać - nie patrzeć na siebie w lustrze, nie myśleć o tym, co się nie udało, czego nie daliśmy rady zrobić. Mimo wszystko jednak trzeba starać się nie rezygnować... Ja np. we wtorek po południu czułam się beznadziejnie, bolała mnie głowa, do tego jeszcze usłyszałam kilka niemiłych słów (w takim dniu nawet kilka słów może być jak ogromna krzywda), odwołałam korepetycje i zapłakana położyłam się do łóżka koło 20... A chyba jednak powinnam udzielić tych korepetycji - zrobić to, co do mnie należy. To tak jak na pielgrzymce - mimo bólu i chwil kryzysu nie można zamykać się w sobie, trzeba próbować jeszcze bardziej się otwierać - siadać na postojach wśród ludzi i wzajemnie sobie pomagać (jedyny sposób na przetrwanie pielgrzymki - sprawdzone doświadczalnie) :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A ja myślę, że czasami trzeba sobie całkowicie odpuścić, maksymalnie na jedno popołudnie czy wieczór. Leżeć na łóżku, słuchać muzyki, jeść słodycze, pić kawy/herbaty kubek po kubku, obejrzeć jakiś film i zapomnieć o całym świecie. Popłakać, ponarzekać w jakimś zeszycie. Zasnąć. A dzień później... założyć najlepszą sukienkę i iść potańczyć. Zapomnieć o wczorajszym dniu, bo każdy kolejny jest prezentem, a z prezentów trzeba się cieszyć. :)

      Usuń