piątek, 19 października 2012

Luźno o związkach

Zastanawia mnie deklaracja wielu osób, że w budowaniu związków wygląd tej drugiej osoby nie jest tak istotny. Nie? Tylko dlaczego potem słychać z tak wielu ust: "taki przystojny, a ona? gruba, mała, nieumalowana i z odrostami"??? Lub: "co ona widzi w tym karzełku, sama jak modelka, mogłaby być z każdym"? Skoro ten wygląd nie jest AŻ TAK ważny i podobno w końcowym rozrachunku i tak najbardziej liczy się charakter, to po co potem komentujemy - nawet jeśli tylko w myślach - mijane na ulicach pary?... Zostawiam was z tym pytaniem.

Dużo osób mówi też o tym, że ta jedyna osoba musi mieć w sobie to tajemnicze "coś". Kolejna pułapka. Szukając tego "czegoś", przegapiamy to, co najważniejsze. Dlatego, że nie wiemy, czego szukamy. Gdy już jednak "coś" znajdziemy, odprawiamy z kwitkiem, bo "coś" okazuje się być wadą niewybaczalną. A tymczasem szukasz konkretnej cechy, konkretnego człowieka. Dla mnie najważniejszy może być błysk w oku, umiejętność życia z pasją beze mnie. Tak, beze mnie. Bo moim zdaniem człowiek musi być silny i mieć swoje życie, którego będziesz częścią, co prawda najważniejszą, bo najbardziej kochaną i szanowaną, przenikającą każdą płaszczyznę życia, ale jednak nie całością samą w sobie. W ten sposób świat nigdy nie runie, nawet jeśli tej drugiej osoby w tym naszym świecie już więcej nie będzie. 

Czy to właśnie jest - jakże słynne - szukanie ideału?... Nie. To tylko wytyczenie pewnych granic co do relacji, a nie człowieka. O ile człowieka nie można zmienić w chodzący ideał, to można pracować, by to, co cię z nim łączy, było jak najbliższe ideałowi.

Egoistą można być także w szukaniu miłości. "To nie ten", "to nie ta". Albo nie masz pewności, co też bardzo cię przytłacza i stawia w niekomfortowej sytuacji. A wiesz, co? Myślę, że można by spróbować od innej strony. Postaw się w roli tej drugiej osoby i zrób wszystko, by pomyślała, że to TY jesteś właśnie tą wyjątkową osobą, której szuka. Wtedy - w rewanżu i z obawy, by cię nie stracić - ten ktoś także będzie zachowywać się jak miłość ze snów i... wszystko będzie bardzo proste. ;) Jasne, nie jesteś ideałem, ale zawsze możesz starać się, by twoje relacje - bez względu na ich typ - były wzorcowe. Życie jest krótkie, nie liczy się ilość, ale jakość.

Choć - być może - zabrzmiało to jak jakaś wyrachowana strategia lub jedna z zasad marketingu, to... jednak to prawda. Bo nie ma ideałów. Jest tylko człowiek. I Bogu dzięki, bo życie z ideałem, białe wino do obiadu i codzienne kolacje w blasku świec naprawdę bardzo szybko powszednieją, a zaczyna się tęsknić się za zwykłą jajecznicą i herbatą w choćby wyszczerbionym kubku... Ale za to z kimś, kto zna twoje wady, a jednak nie uciekł. I vice versa.





PS Słowa libańskiego poety Kahlila Gibrana dla nowożeńców:

"Kochajcie się wzajemnie, 
lecz niech wasza miłość nie stanie się więzieniem - niech będzie raczej morzem falującym od brzegu duszy do brzegu. 
Napełniajcie wzajem wasze kielichy, lecz nie pijcie z jednego kielicha. 
Dzielcie się chlebem, lecz nie jedzcie z jednego bochenka. 
Śpiewajcie, tańczcie i bądźcie radośni, lecz niech każde z was będzie samo, jak same są struny lutni, choć każda drga tą samą muzyką. 
Bądźcie razem, lecz nie nazbyt blisko, albowiem filary świątyni stoją oddzielnie".

5 komentarzy:

  1. Dla mnie najważniejsze jest,żeby z tą druga osoba patrzeć razem w przyszłość i widzieć to samo. Żeby nie bać się tego co przyniesie los. A czy będzie to wysoki facet o urodzie amanta,czy niski i otyły nie ma żadnego znaczenia.Oparcie związku tylko i wyłącznie na urodzie nie mieści mi się w głowie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. "Patrzeć z drugą osobą w przyszłość i widzieć to samo", pięknie powiedziane. :)

      Usuń
  2. "Nie ma ideałów. Jest tylko człowiek". Super to ujęłaś. Szukanie ideału nie ma sensu, bo poznajemy człowieka dopiero, gdy z nim jesteśmy i nigdy nie wiemy, jaki będzie ten następny, z którym zamierzamy zacząć się spotykać. Związek trzeba budować. Naprawiać, to co się psuje, a nie wymieniać. :) Z małymi wyjątkami - bo czasem nie warto się męczyć (ale to przed ślubem...).

    Co do tego wyglądu... Ja już przestałam w myślach oceniać. Wprost przeciwnie - nawet cieszę się, gdy widzę takie niedoskonałe pary - bo to coraz bardziej utwierdza mnie w przekonaniu, że każdy jest na swój sposób piękny. Nawet obiektywnie brzydka dziewczyna może mieć dla swojego chłopaka najśliczniejsze oczy na świecie. A obiektywnie nieprzystojny chłopak może co chwilę czarować swoją dziewczynę uśmiechem. Ważne tylko, żebyśmy wszyscy byli zadbani i umyci:P

    Często nie widzimy siebie i własnych wad, a oczekujemy nie wiadomo czego... A w życiu chodzi po prostu o to, żeby kochać i być kochanym. Mieć obok kogoś, kto pomoże nam przeżywać najpiękniejsze i najsmutniejsze chwile. Kto zapłacze na naszym pogrzebie (ale zdoła pozbierać się po tym - tak jak napisałaś).

    Kto jest ideałem? Osoba skromna, szczera, wyrozumiała, skora do poświęceń, kochająca mimo wszystko itd... Szkoda, że czasem ideały trafiają na... yhm... i muszą cierpieć.

    A co do tego "coś"... to myślę, że można to nazwać także po prostu zakochaniem. W jednej osobie się zakochujemy, w drugiej nie - nawet jeśli posiada cechy naszego ideału. Myślę, że jednak zakochanie na początku jest potrzebne, by zbudować dobry związek.

    Gdy kilka godzin przed śmiercią babci zostałam z nią na jakiś czas sama w szpitalu, powiedziała mi, bym modliła się o dobrego męża, bo gdy mąż będzie dobry, to życie jakoś mi przeleci. Wtedy dopiero zaczęłam modlić się o dobrego męża i myślę, że jeśli taka jest wola Boża, to Ona pomoże mi go znaleźć.

    Cudowny wiersz, nie znałam go wcześniej:)

    Tak, jak obiecywałam... --> http://www.niepamietnik.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie chodziło mi tak zupełnie o śmierć, a o zwykłe rozstanie. Gdy ktoś się z kimś rozstaje, często jest tak, że komuś wali się świat, wszystko wywraca się do góry nogami. Ludzie zapominają też, że jeśli chce się komuś dać szczęście, to samemu trzeba je mieć. Z próżnego i Salomon nie naleje...

      A ja nie chciałabym, by moje życie było "jakieś", by "jakoś" przeleciało. Chcę cieszyć się każdym dniem i ze wszystkiego, rozwiązywać problemy jak zadania z matematyki i pokonywać wszystkie trudności. Sama, z kimś - to obojętne, po prostu chcę być szczęśliwa i to swoje szczęście przekazywać innym. Przyszłość jest nieodgadniona. ;)

      Dzięki za link, będę czasem zaglądać.

      Usuń
    2. Wiem, że nie chodziło Ci aż koniecznie o śmierć, ale ja chciałabym tylko tak się rozstawać na zawsze. Myślę, że jednak każde rozstanie z osobą bliską wywraca nasze życie do góry nogami, jakkolwiek bardzo byśmy nie potrafili żyć samodzielnie... Ale masz rację, trzeba być samemu szczęśliwym, by szczęście dać (tzn. docenić to, co się ma teraz i walczyć o bycie szczęśliwym, a nie szukać całego szczęścia w tej drugiej osobie).
      A co do tych słów, że życie ma jakoś przelecieć... We mnie te słowa się wyryły. Rozmawiałam wtedy z babcią dłużej i chodziło o coś innego, nie o to, by było "jakieś tam", "byle jakie", chodziło o problemy w naszej rodzinie itp. Nie chcę jednak teraz o tym myśleć i sobie tych chwil przypominać:) Masz rację, byle jak przeżyte życie nie jest dobre. Ja też bym chciała cieszyć się każdym dniem, być szczęśliwa.

      Dzięki, że będziesz tam czasem zaglądać, ja będę tam czasem pisać. Czasem, bo już mi się odechciało:D

      Tak mi się wydaje, że trochę za dużo tu dyskutujemy, filozofując... ;p Tzn. ja za długie komentarze piszę...:)

      Usuń