Co ma wspólnego tytuł obrazu Salvadora Dali z aktualną sytuacją na niektórych uniwersytetach? Surrealistyczną wizję gospodarowania czasem.
Dwa tygodnie temu WDiNP (taaak, ten największy i najlepszy w kraju) ogłosił godziny dziekańskie w piątek, odwołując jednocześnie zajęcia aż do godz. 11:30, czyli do samego południa. Powód? By studenci zacnego wydziału mogli jak najintensywniej wybawić się dzień wcześniej na wielkopostnej megaimprezie połowinkowej w jednym z klubów.
Jutro Wielki Czwartek, w Kościele rozpocznie się Triduum, dla niektórych będzie to po prostu dzień powrotu do domu na czas Świąt. Tak czy inaczej - dzień inny niż wszystkie. Co na to uczelnie?... UW - o godzinach dziekańskich ani słowa. WUM? Zajęcia trwają do piątku włącznie - w zamian przyszli lekarze świętować będą cały powielkanocny tydzień. Najgorzej przedstawia się sytuacja na PW, gdzie niektórzy studenci będą pisać kolokwium tuż po godz. 17. UKSW - rzecz jasna - ma wolne, podobnie jak wszystkie polskie szkoły.
Chyba nikt nie powie, że ci, dla których ten czas ma jakiekolwiek (religijne, tradycjne, kulturowe, rodzinne etc.) znaczenie, nie są tu w jakiś sposób dyskryminowani.
U mnie jest tak, że piątek dniem wolnym, czwartek też, a w środę już można się indywidualnie dogadać w kwestii przeniesienia zajęć. Także nie narzekałam nigdy na czas przedświąteczny na UG:)
OdpowiedzUsuńUKSW już środę ma wolną :D wiem, bo już jestem w domku :D
OdpowiedzUsuńPozdrawiam zapracowane UW :*
Na UW to zależy od wydziału, ja na 2 kierunku miałam dziś wolne.
OdpowiedzUsuńA co do ostatniego zdania - nie podchodź tak do tego Olu ;) bo zaraz odezwą się Ci, którzy tych świąt nie obchodzą, ale obchodzą coś innego kiedy indziej i też będą argumentować swoje potrzeby tym, że są dyskryminowani ;).
pozdrawiam,
o.
Tak to jest na tym świecie, że każdy ma prawo do... obrony swoich praw. Każdy może wyjść na ulicę i coś demonstrować, więc dlaczego nie wolno mi wyrazić swojego zdania w tej sprawie na swoim własnym blogu? ;) Wolno, wolno. A głosy osób z przeciwnym zdaniem zawsze są przydatne - tyle że w tym przypadku chyba ich nie usłyszymy, bo co jak co, ale każdy lubi uciekające godziny zajęć... ;)
UsuńAleż nie chodzi o to, że czegoś nie wolno! Jedynie argument o dyskryminacji uważam za nietrafiony - bo zawsze znajdzie się ktoś, kto czuje się z jakiegoś powodu dyskryminowany ;).
UsuńTak jak dziś rozmawiałyśmy - beznadziejne jest to, że dziś się uczyliśmy, a w środę po świętach mamy wolne. Dziś bardziej to wolne by mi się przydało niż w środę - mogłabym spokojnie skupić się na tym, co najważniejsze. A tak to latanie, jeżdżenie, stres w korkach i gdzieś ten Wielki Czwartek ucieka... I raczej większość ludzi mówi to samo. Przecież mamy to wolne z powodu święta katolickiego, więc dni powinny być dostosowane do katolików, a nie do widzimisię nie wiadomo kogo.:)
OdpowiedzUsuńPomijam już fakt, że w środę i tak będę musiała być w Warszawie, w pracy. Bo to już tylko mój osobisty argument...
Zgadzam się w zupełności! I też w środę pracuję... Damy radę. :) A tak w ogóle to powinnyśmy iść po tych pracach do kina. ;)
UsuńNo nie :) to się jeszcze umówimy, w środę to do 23. pracuję, więc nie. Chyba najlepiej byłoby w weekend, najłatwiej zagospodarować czas. Zapraszam Cię na ciasto:)
OdpowiedzUsuńPS: Odblokowałam Ci w końcu to, o co prosiłaś. ;)