- Niebo pełne gwiazd.
- Gdzie?
- Na policzkach.
Krótki dialog ze sprzedawcą warzyw, wartość takiego tekstu porównywalna do ceny sprzedawanych pomidorów i jabłek. A mimo to, a jednak.
Zastanawiać się można, co powiedziałby na to Baudelaire, przechadzający się po paryskich zaułkach i szukający - zła. Nie wiem i raczej nie chciałabym tego wiedzieć.
Jutro 1 października. Nowy rok, to nic, że tylko i aż akademicki. Powakacyjne zmiany. Prowokacyjne. Spotkania, rozmowy, przedstawienia teatralne i samego siebie nowym osobom. Starzy znajomi. Zaprzyjaźnionych nie tak wiele. Zajęcia na uczelni i poza nią. Gwar i cisza.
Nie trzeba pudrować piegowatych policzków, jesień to naturalna kolej rzeczy.
I jeszcze jasne anioły fruwają nad dachami...
Znów zrobiło mi się jakoś tak cieplej i przyjemniej jak przeczytałam Twoje słowa. Niby tylko parę zdań, a potrafisz codzienność sprowadzić do rangi sztuki...
OdpowiedzUsuń