sobota, 31 sierpnia 2013

Sny o potędze

Jak to jest, ze bedac 1777 km od Warszawy, doskonale wiem, co dzieje sie u wiekszosci moich znajomych? Zareczyny, slub, pierwsze dziecko - na zdjeciu tatus z slicznym synkiem. Wieczory panienskie z kroliczymi uszami. Urodziny w zoo. Piwo w/na Pradze. Stale powiekszajace sie grono znajomych moich znajomych. Setki zdjec z cyklu: "wakacyjnie". Ktos poszedl na pielgrzymke, ktos inny dopiero sie wybiera. Plus fotorelacja z pielgrzymiego szlaku. Zdjecie weza zjadajacego mysz, a ktorego gryzie jej mysia przyjaciolka. Zdjecia gimnazjalistow. I studentow. Nie zapominajac o najnowszym tweecie Papieza Franciszka.

Facebook niezawodnym zrodlem informacji. I naprawde czasami trzeba go wylaczyc. Mimo ze  wiekszosc zarzeka sie, ze sluzy im to tylko do komunikacji na studiach, to potem wrzuca zdjecia swoich stop w gorach, nad morzem i wsrod zboz przed zniwami. Korzystanie z portali spolecznosciowych zabija kreatywnosc. Dlatego nie zapomnij sie wylogowac. I idz spac, sniac o poezji jutrzejszego dnia.

2 komentarze:

  1. Nie będę hipokrytką mówiącą,że nie mam tam konta. Mam. Ale nie mam tam zdjęć, nazwiska itp. Patrzę, obserwuję i bywa,że zazdroszczę. Ale zaraz potem mówię sobie-to wyselekcjonowany, bardzo starannie kawałek życia, nie ma czego zazdrościć. I wracam do rzeczywistości.

    OdpowiedzUsuń
  2. Najgłupsze jest dla mnie, jak ktoś nie potrafi żadnego większego wydarzenia w swoim życiu zostawić bez echa na fb... To jest już po prostu uzależnienie :) Rozumiem jedno czy dwa zdjęcia na rok, żeby odświeżyć profilowe... Albo zdjęcia młodej pary czy dziecka wklejone po jakimś czasie (np. kilku miesiącach), tak sobie od niechcenia... Ale jak najważniejszą rzeczą na świecie jest wklejenie zdjęć na fb (i to jak najszybciej!), to zaczyna się robić śmiesznie :D Pozdrawiam piękną Francuzkę! :)

    OdpowiedzUsuń