Ile może wydarzyć się w ciągu jednego roku? Dużo.
Można zacząć drugi kierunek studiów, potem podjąć trudną (?) decyzję i zrezygnować.
Można być na stażu w jednym z najbardziej prestiżowych kobiecych pism i publikować teksty pod własnym nazwiskiem.
Można uczyć dzieci języka polskiego podczas praktyk w podstawówce, sprawdzać wypracowania i uczniowskie zeszyty.
Wyjechać po raz kolejny do Paryża i kompletnie stracić dla niego głowę.
Poznać mnóstwo nowych ludzi. I jeszcze bardziej tych "starych".
Zacząć nowego bloga, zbiór opowiadań, powieść.
Popełnić kilka błędów, których nie można cofnąć, ale można wyciągnąć wnioski na przyszłość...
Odróżniać miłość-chemię od tej głębszej, która ma setki odmian, ale jest jedna, trzeba tylko potrafić ją nazwać.
I co najważniejsze: zrozumieć, że ludzie nam najbliżsi to ci, którzy... są najbliżej nas. Na odległość myśli lub ramienia. Nawet jeśli nie rozmawiamy lub nie widujemy się zbyt często - tak często, jak chcemy...
***
Dziękuję wszystkim, dla których się zmieniam. Z którymi dorastam. Popełniam błędy. Mogę dzielić się swoimi planami, marzeniami. Tańczyć całe noce i rozmawiać aż do rana. Którzy dają mi swój czas, uwagę, dobre słowo. Chcą mnie poznawać, dzielić się sobą. Wierzą w moje siły, mogą mi ufać i na mnie liczyć. To naprawdę cudowne, żyć wśród takich ludzi. Nawet jeśli jest ciężko.
Jeśli chcesz zdobyć szczyt, nie narzekaj, że masz pod górę.
14.01.2013.
22 lata. Dwa łabędzie...
Oj mądra myśl, mądra, powinnam sobie ją wydrukować, powiesić nad łóżkiem i przestać narzekać na trudy dnia codziennego. W końcu dzięki nim wspinamy się naprawdę wysoko.
OdpowiedzUsuń